W sobotę rano zajechaliśmy na kamping w Vyssim Brodzie, "Pod hrazi". W miejscu gdzie biwakujemy od lat, stało mnóstwo samochodów z całej Polski ;) Po śniadaniu szybkie przebranie i na Wełtawę!
Pierwsze płynięcie jak zwykle z oglądaniem wszystkich miejsc, a drugie już z marszu. Jednak w tym roku prawie nikomu nie chciało się pływać Krwawej Ruki (chyba poza Szumkiem, za co dostał po łapach i musiał je potem zabandażować ;)
Wieczorkiem pyszne czeskie piwko w futbolówce.