Od rana zaczęliśmy szukać wody. Niestety okazało się, że na większości rzek w okolicach jest już sucho. Gdy dojechaliśmy do Vergeletto, spotkaliśmy kajakarzy, którzy powiedzieli że co prawda na Ribo jest trochę niski stan wody, ale można płynąć - przynajmniej część dolnego odcinka w kanionie.
Zaczęliśmy od wodospadu Ribo fall. Jest to jeden z najwyższych pływalnych wodospadów w Alpach - nie jest co prawda pionowy, lecz ma postać slajdu. Napłynięcie - w zasadzie banalne, efekt końcowy - niesamowity ;)
Dalsza część rzeki w kanionie również bardzo przyjemna, aczkolwiek było widać, że wody mogłoby być nieco więcej.